Fundusze Europejskie
Opcje dostępności Włącz powiększenie czcionki Włącz wysoki kontrast Włącz lektora
Wyszukiwarka Mapa strony
  1. Dziś Wielka Sobota. Czas oczekiwania i święcenia pokarmów

Dziś Wielka Sobota. Czas oczekiwania i święcenia pokarmów

Dziś Wielka Sobota. Czas oczekiwania i święcenia pokarmów

W Wielką Sobotę w kościołach święcony jest ogień, paschał i woda chrzcielna oraz pokarmy wielkanocne, przynoszone przez wiernych. Odnawiane są także przyrzeczenia sakramentu chrztu świętego.

Dla chrześcijan Wielka Sobota to dzień nadziei i oczekiwania na Zmartwychwstanie Chrystusa. Wierni udają się do kościoła, by święcić pokarmy. Nie odprawia się mszy świętej.

Obrzęd błogosławienia pokarmów wielkanocnych był znany w Kościele Wschodnim i Zachodnim już w VIII wieku. W Polsce pojawił się w XV stuleciu. Początkowo święcono wyłącznie baranka, później także mięso, jaja, ser, masło, ryby oraz liczne przyprawy i zioła.

Ponad sto lat temu w Wielką Sobotę ksiądz chodził po domach i święcił tyle pokarmów, ile zmieściło się na największym stole. Dziś jedzenie nosimy do kościoła w maleńkich koszyczkach, ale symbolika potraw pozostała ta sama.

W Polsce zwyczaj święcenia pokarmów w Wielką Sobotę pojawił się zapewne w XIV wieku. Jednak wywodzi się z czasów pogańskich i sięga nawet VIII stulecia. Początkowo święcono u nas tylko baranka zrobionego z chleba lub ciasta, z czasem dołączano inne potrawy: ser, masło, ryby, olej, mięsiwa, ciasto i wino. Jako ostatnie zaczęto święcić jaja kurze „na dowód tego, że jako kokosz dwojako niby kurczęta rodzi, raz niosąc owoc, drugi raz wysiadując, tak jak przez Chrystusa dwa razy odrodzeni jesteśmy" – pisał w 1739 r. ks. Protazy Newerani w książce „Ozdoba Kościoła katolickiego".

Koszyczek wielkanocny, może mieć rozmaite kształty i rozmiary. Jednak jego zawartość powinna uwzględniać tradycję, bowiem wszystko, co się w nim znajduje ma znaczenie symboliczne.

Zgodnie z tradycją:

  • chleb - symbolizuje Ciało Chrystusa (wkładamy go do koszyczka, by zapewnić sobie dobrobyt i pomyślność)
  • wędlina - symbol zdrowia i płodności dla nas i rodziny
  • sól - symbolizuje oczyszczenie i prawdę (włożona do koszyczka będzie miała moc odstraszającą zło)
  • jajko - symbol życia (przypomina o wciąż odradzającym się życiu)
  • ser - jest symbolem związku człowieka z przyrodą
  • chrzan - symbolizuje siłę fizyczną, którą powinien nam zapewnić przez cały rok
  • ciasto - symbol umiejętności i doskonałości
  • baranek - najbardziej znamienny symbol świąt wielkanocnych, uosabia przezwyciężenie zła

Wielkanocny stół

W XVIII i XIX wieku święcono u nas wszystko, co miało zostać zjedzone w Niedzielę Wielkanocną. Dań było jednak tak dużo, że nie sposób było je przynieść do kościoła. Dlatego w Wielką Sobotę to ksiądz chodził od domu do domu i święcił potrawy. „Na święcone przeznaczano duży i długi stół, który z samego rana w Wielką Sobotę ustawiano w jadalni. Kładziono na nim biały świąteczny obrus ozdobiony pędami widłaka, girlandami świeżego bukszpanu, a nawet bukiecikami fiołków. W doniczkach i wazonach stały hiacynty, narcyzy, barwinek, wierzbowe witki pokryte srebrzystymi baziami. Gałązki i kwiaty układano też na półmiskach z jedzeniem, z zielonej rzeżuchy formowano krzyż i postument na baranka" – pisze Maja Łozińska w książce „W ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy".

Według starych wierzeń święcone jedzenie posiadało nadzwyczajną moc. Chroniło przed chorobami, klęskami żywiołowymi i złymi duchami. Na stole wielkanocnym nie mogło zabraknąć baranka. Wykonywano go z cukru, masła lub ciasta, oczy robiono z rodzynków albo pieprzu, a u boku przyczepiano czerwoną chorągiewkę z krzyżem. Baranek był symbolem Zmartwychwstałego Chrystusa, oznaczał, że dobro zwycięża nad złem i grzechem, a życie króluje nad śmiercią.

Symbolem nowego życia były zaś jajka – gotowane i malowane. Dzielono się nimi podczas śniadania w Wielką Niedzielę, tak samo jak opłatkiem w czasie wigilijnej wieczerzy. W ten sposób wzmacniano rodzinne więzi i zapewniano zgodę w rodzinie. Jajka nie tylko zjadano, lecz także wykorzystywano do ozdoby. „Układano je w stosy na półmiskach razem z innymi potrawami. Te najpiękniejsze były też popularnym świątecznym prezentem" – wspomina Łozińska.

Wielkanocne stoły uginały się również od mięsiwa. Stawiano na nich szynki, pasztety, pieczoną baraninę, kiełbasy, w tym białą, która uchodziła za specjalność polskiej kuchni oraz przyrządzone na wiele sposobów ptactwo. Mięso i wędliny oznaczały koniec postu. Były też symbolem dobrobytu.

Wybór ciast

Symbolem zarówno dobrobytu, jak i umiejętności oraz powodzenia były baby wypiekane w niezliczonych rodzajach: chlebowe, koronkowe, waniliowe, szafranowe, piaskowe, migdałowe... Jedne polewano czekoladą, inne lukrem lub konfiturami, a niektóre rodzaje podawano bez dodatków.

Oprócz bab na wielkanocnym stole królowały mazurki. Pieczono je na kruchym cieście lub cienkim opłatku, miały smaki karmelowe, czekoladowe, pomarańczowe, marcepanowe, różane... „Nie sposób je wszystkich wymienić, gdyż mazurki jak żadne inne świąteczne wypieki zależą od fantazji pani domu i jej indywidualnego pomysłu. Stanowią misterne dzieła sztuki wysubtelnionego smaku w połączeniu ze zmysłem piękna" – czytamy w „Ziemiance polskiej" z lat 20. XX wieku.

Gdy stół był już pięknie nakryty, cała rodzina wraz ze służbą i gośćmi czekała niecierpliwie na księdza, który miał poświęcić potrawy. „Po jego wyjściu można było spróbować ciast i mazurków. Mięsa nie wolno było dotykać, bo w sobotę obowiązywał jeszcze post. Jednak w niektórych domach, zwłaszcza w dwudziestoleciu międzywojennym, uznawano, że poświęcenie pokarmów automatycznie oznacza koniec Wielkiego Postu i zasiadano do mięsnej kolacji, bywało, że w towarzystwie księdza proboszcza"– pisze Łozińska.

 Wyprawa do kościoła

Z czasem zwyczaj święcenia w domu zaczął zanikać. Ogromne wiklinowe kosze wypełnione po brzegi jedzeniem zanoszono do kościoła, a wiara w nadzwyczajną moc święconych pokarmów nie zanikała.„Dlatego po przyjeździe z kościoła należało obejść ze święconym dom trzy razy, aby odpędzić wszelkie złe moce. Wierzono, że dzięki temu węże, żmije i ropuchy nie wejdą do zabudowań" – pisze ks. Protazy Newerani. A Hanna Szymanderska w książce „Polska Wielkanoc" dodaje: „Poświęcone kości zwierząt i drobiu należało zakopać w czterech rogach granic wioski, aby zabezpieczyć ją od klęsk i gradu. Ze święconym chlebem należało obejść stodołę, aby przez cały rok była pełna. Skorupki pisanek wyrzucone do ogrodu chroniły kapustę od liszek. Święconym należało się podzielić z najbiedniejszymi i sierotami. I nic ze święconego nie mogło się zmarnować".

źródło:

  • www.tvp.info/24594239/wielka-sobota-czas-oczekiwania-i-swiecenia-pokarmow
  • www.stylzycia.newsweek.pl/wielka-sobota-swiecenie-pokarmow-tradycja-wielkanocna-,artykuly,284430,1.html 
  • www.w-spodnicy.ofeminin.pl/
mags
W Wielką Sobotę w kościołach święcony jest ogień, paschał i woda chrzcielna oraz pokarmy wielkanocne, przynoszone przez wiernych. Odnawiane są także przyrzeczenia sakramentu chrztu świętego. Dla chrześcijan Wielka Sobota to dzień nadziei i oczekiwania na Zmartwychwstanie Chrystusa. Wierni udają się do kościoła, by święcić pokarmy. Nie odprawia się mszy świętej. Obrzęd błogosławienia pokarmów wielkanocnych był znany w Kościele Wschodnim i Zachodnim już w VIII wieku. W Polsce pojawił się w XV stuleciu. Początkowo święcono wyłącznie baranka, później także mięso, jaja, ser, masło, ryby oraz liczne przyprawy i zioła. Ponad sto lat temu w Wielką Sobotę ksiądz chodził po domach i święcił tyle pokarmów, ile zmieściło się na największym stole. Dziś jedzenie nosimy do kościoła w maleńkich koszyczkach, ale symbolika potraw pozostała ta sama. W Polsce zwyczaj święcenia pokarmów w Wielką Sobotę pojawił się zapewne w XIV wieku. Jednak wywodzi się z czasów pogańskich i sięga nawet VIII stulecia. Początkowo święcono u nas tylko baranka zrobionego z chleba lub ciasta, z czasem dołączano inne potrawy: ser, masło, ryby, olej, mięsiwa, ciasto i wino. Jako ostatnie zaczęto święcić jaja kurze „na dowód tego, że jako kokosz dwojako niby kurczęta rodzi, raz niosąc owoc, drugi raz wysiadując, tak jak przez Chrystusa dwa razy odrodzeni jesteśmy" – pisał w 1739 r. ks. Protazy Newerani w książce „Ozdoba Kościoła katolickiego". Koszyczek wielkanocny, może mieć rozmaite kształty i rozmiary. Jednak jego zawartość powinna uwzględniać tradycję, bowiem wszystko, co się w nim znajduje ma znaczenie symboliczne. Zgodnie z tradycją: chleb - symbolizuje Ciało Chrystusa (wkładamy go do koszyczka, by zapewnić sobie dobrobyt i pomyślność) wędlina - symbol zdrowia i płodności dla nas i rodziny sól - symbolizuje oczyszczenie i prawdę (włożona do koszyczka będzie miała moc odstraszającą zło) jajko - symbol życia (przypomina o wciąż odradzającym się życiu) ser - jest symbolem związku człowieka z przyrodą chrzan - symbolizuje siłę fizyczną, którą powinien nam zapewnić przez cały rok ciasto - symbol umiejętności i doskonałości baranek - najbardziej znamienny symbol świąt wielkanocnych, uosabia przezwyciężenie zła Wielkanocny stół W XVIII i XIX wieku święcono u nas wszystko, co miało zostać zjedzone w Niedzielę Wielkanocną. Dań było jednak tak dużo, że nie sposób było je przynieść do kościoła. Dlatego w Wielką Sobotę to ksiądz chodził od domu do domu i święcił potrawy. „Na święcone przeznaczano duży i długi stół, który z samego rana w Wielką Sobotę ustawiano w jadalni. Kładziono na nim biały świąteczny obrus ozdobiony pędami widłaka, girlandami świeżego bukszpanu, a nawet bukiecikami fiołków. W doniczkach i wazonach stały hiacynty, narcyzy, barwinek, wierzbowe witki pokryte srebrzystymi baziami. Gałązki i kwiaty układano też na półmiskach z jedzeniem, z zielonej rzeżuchy formowano krzyż i postument na baranka" – pisze Maja Łozińska w książce „W ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy". Według starych wierzeń święcone jedzenie posiadało nadzwyczajną moc. Chroniło przed chorobami, klęskami żywiołowymi i złymi duchami. Na stole wielkanocnym nie mogło zabraknąć baranka. Wykonywano go z cukru, masła lub ciasta, oczy robiono z rodzynków albo pieprzu, a u boku przyczepiano czerwoną chorągiewkę z krzyżem. Baranek był symbolem Zmartwychwstałego Chrystusa, oznaczał, że dobro zwycięża nad złem i grzechem, a życie króluje nad śmiercią. Symbolem nowego życia były zaś jajka – gotowane i malowane. Dzielono się nimi podczas śniadania w Wielką Niedzielę, tak samo jak opłatkiem w czasie wigilijnej wieczerzy. W ten sposób wzmacniano rodzinne więzi i zapewniano zgodę w rodzinie. Jajka nie tylko zjadano, lecz także wykorzystywano do ozdoby. „Układano je w stosy na półmiskach razem z innymi potrawami. Te najpiękniejsze były też popularnym świątecznym prezentem" – wspomina Łozińska. Wielkanocne stoły uginały się również od mięsiwa. Stawiano na nich szynki, pasztety, pieczoną baraninę, kiełbasy, w tym białą, która uchodziła za specjalność polskiej kuchni oraz przyrządzone na wiele sposobów ptactwo. Mięso i wędliny oznaczały koniec postu. Były też symbolem dobrobytu. Wybór ciast Symbolem zarówno dobrobytu, jak i umiejętności oraz powodzenia były baby wypiekane w niezliczonych rodzajach: chlebowe, koronkowe, waniliowe, szafranowe, piaskowe, migdałowe... Jedne polewano czekoladą, inne lukrem lub konfiturami, a niektóre rodzaje podawano bez dodatków. Oprócz bab na wielkanocnym stole królowały mazurki. Pieczono je na kruchym cieście lub cienkim opłatku, miały smaki karmelowe, czekoladowe, pomarańczowe, marcepanowe, różane... „Nie sposób je wszystkich wymienić, gdyż mazurki jak żadne inne świąteczne wypieki zależą od fantazji pani domu i jej indywidualnego pomysłu. Stanowią misterne dzieła sztuki wysubtelnionego smaku w połączeniu ze zmysłem piękna" – czytamy w „Ziemiance polskiej" z lat 20. XX wieku. Gdy stół był już pięknie nakryty, cała rodzina wraz ze służbą i gośćmi czekała niecierpliwie na księdza, który miał poświęcić potrawy. „Po jego wyjściu można było spróbować ciast i mazurków. Mięsa nie wolno było dotykać, bo w sobotę obowiązywał jeszcze post. Jednak w niektórych domach, zwłaszcza w dwudziestoleciu międzywojennym, uznawano, że poświęcenie pokarmów automatycznie oznacza koniec Wielkiego Postu i zasiadano do mięsnej kolacji, bywało, że w towarzystwie księdza proboszcza"– pisze Łozińska.  Wyprawa do kościoła Z czasem zwyczaj święcenia w domu zaczął zanikać. Ogromne wiklinowe kosze wypełnione po brzegi jedzeniem zanoszono do kościoła, a wiara w nadzwyczajną moc święconych pokarmów nie zanikała.„Dlatego po przyjeździe z kościoła należało obejść ze święconym dom trzy razy, aby odpędzić wszelkie złe moce. Wierzono, że dzięki temu węże, żmije i ropuchy nie wejdą do zabudowań" – pisze ks. Protazy Newerani. A Hanna Szymanderska w książce „Polska Wielkanoc" dodaje: „Poświęcone kości zwierząt i drobiu należało zakopać w czterech rogach granic wioski, aby zabezpieczyć ją od klęsk i gradu. Ze święconym chlebem należało obejść stodołę, aby przez cały rok była pełna. Skorupki pisanek wyrzucone do ogrodu chroniły kapustę od liszek. Święconym należało się podzielić z najbiedniejszymi i sierotami. I nic ze święconego nie mogło się zmarnować". źródło: www.tvp.info/24594239/wielka-sobota-czas-oczekiwania-i-swiecenia-pokarmow www.stylzycia.newsweek.pl/wielka-sobota-swiecenie-pokarmow-tradycja-wielkanocna-,artykuly,284430,1.html  www.w-spodnicy.ofeminin.pl/ mags