Fundusze Europejskie
Opcje dostępności Włącz powiększenie czcionki Włącz wysoki kontrast Włącz lektora
Wyszukiwarka Mapa strony
  1. Szpital bez kredytu

Szpital bez kredytu

Szpital bez kredytu

Radni Dąbrowy Tarnowskiej nie podjęli uchwały o poręczeniu miliona zł kredytu dla Szpitala Powiatowego. Bez tego bank nie udzieli pożyczki, która jest istotnym elementem realizowanego przez szpital programu restrukturyzacyjnego. Warunkiem banku udzielenia szpitalowi kredytu było otrzymanie zabezpieczenia ze strony powiatu, miasta oraz w majątku szpitala. Kilka dni wcześniej poręczenie uchwalili radni powiatowi. Zamieniono także nieruchomości, które obciążone zostały hipoteką.

Zamiast, jak planowano na początku, głównego budynku szpitala gwarancją miały być pawilony boczne. Pozwalało to na zaciągnięcie 1 miliona kredytu oraz na otwarcie linii kredytowej w rachunku bieżącym do wysokości 1,5 mln.

Trzecim elementem konstrukcji kredytu miało być poręczenie miasta dla kolejnego miliona kredytu. Dwa tygodnie temu radni Dąbrowy podjęli uchwałę intencyjną niemal jednogłośnie. Ostateczna decyzja miała zapaść podczas ostatniej sesji.

- Przygotowany był projekt uchwały, jednak kiedy doszło do dyskusji, pani radca prawny zwróciła uwagę na to, że radni powinni przede wszystkim dbać o zabezpieczenie interesów gminy. Natomiast planowana uchwała oznacza dla burmistrza i rady popełnienie przestępstwa. Jeśli szpital nie byłby w stanie spłacać kredytu, to spada to na gminę, która łącznie z odsetkami musiałaby zapłacić ponad 1,3 mln złotych. Natomiast powiat daje nam jako zabezpieczenie hotel pielęgniarek wraz z działką o wartości 335 tys. zł - wyjaśnia burmistrz Stanisław Początek.

Radni uznali, że zabezpieczenie stanowi zaledwie 25 proc. kwoty kredytu, podczas gdy bank wymaga jako gwarancji jego półtorej wartości w nieruchomościach. Burmistrz podkreśla również, że od maja obowiązują nowe przepisy dotyczące pomocy publicznej, które komplikują całą sprawę i wydłużają procedury. Dlatego radni zdecydowali o zdjęciu tego punktu z programu obrad sesji.

- Nie oznacza to, że odżegnujemy się od pomocy szpitalowi. Do sprawy wrócimy, jeśli starostwo przedstawi inny sposób jego zabezpieczenia. Sesja może być zwołana w ciągu kilku dni - zapewnia burmistrz Początek. - Już na starcie musimy zdawać sobie sprawę z tego, że może stać się tak, iż musielibyśmy go spłacać. Wtedy ktoś może nam zarzucić, że nie zadbaliśmy o dostateczne zabezpieczenie. Szkoda, że na sesji nie było nikogo z przedstawicieli starostwa, kto mógłby od razu udzielić nam odpowiedzi, czy jest to możliwe.

Natomiast starosta dąbrowski Krzysztof Kaczmarski jest zaskoczony taką decyzją radnych miejskich.
- Wydawało się, że sprawa jest już przesądzona. Rozmowy i wyjaśnienia dotyczące kredytu trwały od trzech miesięcy. Wydawało się nam, że jest dobra wola radnych, by w części go poręczyć. W przeciwnym razie inaczej konstruowalibyśmy program restrukturyzacyjny i sposób zaciągnięcia kredytu - mówi starosta.

Podkreśla, że program naprawczy, który jest wdrażany od dwóch miesięcy był przygotowany z uwzględnieniem kredytu. Przynosi on już wymierne oszczędności finansowe, ale do ustabilizowania sytuacji potrzebna jest gotówka.

- Konto szpitala jest obecnie zablokowane przez komornika, nie ma możliwości zakupu leków, istnieje obawa, że szpital wstrzyma zabiegi planowe. Pieniądze z kredytu miały być przeznaczone na spłatę najbardziej koniecznych należności wobec dostawców i ZUS-u. To znacznie udrożniłoby finanse szpitala - wyjaśnia starosta.

W obecnej sytuacji, bez poręczenia samorządu miasta, bank nie udzieli kredytu. Władze powiatu i rada społeczna zastanawiają się, w jaki sposób ratować szpital. Rozważane jest zamknięcie oddziałów, które przynoszą największe straty lub ograniczenie ich działalności.

Dalsze dyskusje potrwają w najbliższych dniach, mówi się również o wydaniu bonów korporacyjnych, które wykupiłyby gminy lub o wydzierżawieniu niektórych oddziałów.

- Sytuacja jest dramatyczna, najgorsze jest to, że nie mamy dostępu do pieniędzy. Szpital ma roczne zaległości w opłacaniu ZUS-u, są niezapłacone od lat faktury. W tej chwili każde pieniądze, które przychodzą z NFZ-u, są przekazywane na spłatę tych należności. Może dojść do zajęcia pieniędzy na wypłaty dla pracowników - mówi starosta Kaczmarski. (baja)

Źródło: Dziennik Polski

Radni Dąbrowy Tarnowskiej nie podjęli uchwały o poręczeniu miliona zł kredytu dla Szpitala Powiatowego. Bez tego bank nie udzieli pożyczki, która jest istotnym elementem realizowanego przez szpital programu restrukturyzacyjnego. Warunkiem banku udzielenia szpitalowi kredytu było otrzymanie zabezpieczenia ze strony powiatu, miasta oraz w majątku szpitala. Kilka dni wcześniej poręczenie uchwalili radni powiatowi. Zamieniono także nieruchomości, które obciążone zostały hipoteką. Zamiast, jak planowano na początku, głównego budynku szpitala gwarancją miały być pawilony boczne. Pozwalało to na zaciągnięcie 1 miliona kredytu oraz na otwarcie linii kredytowej w rachunku bieżącym do wysokości 1,5 mln. Trzecim elementem konstrukcji kredytu miało być poręczenie miasta dla kolejnego miliona kredytu. Dwa tygodnie temu radni Dąbrowy podjęli uchwałę intencyjną niemal jednogłośnie. Ostateczna decyzja miała zapaść podczas ostatniej sesji. - Przygotowany był projekt uchwały, jednak kiedy doszło do dyskusji, pani radca prawny zwróciła uwagę na to, że radni powinni przede wszystkim dbać o zabezpieczenie interesów gminy. Natomiast planowana uchwała oznacza dla burmistrza i rady popełnienie przestępstwa. Jeśli szpital nie byłby w stanie spłacać kredytu, to spada to na gminę, która łącznie z odsetkami musiałaby zapłacić ponad 1,3 mln złotych. Natomiast powiat daje nam jako zabezpieczenie hotel pielęgniarek wraz z działką o wartości 335 tys. zł - wyjaśnia burmistrz Stanisław Początek. Radni uznali, że zabezpieczenie stanowi zaledwie 25 proc. kwoty kredytu, podczas gdy bank wymaga jako gwarancji jego półtorej wartości w nieruchomościach. Burmistrz podkreśla również, że od maja obowiązują nowe przepisy dotyczące pomocy publicznej, które komplikują całą sprawę i wydłużają procedury. Dlatego radni zdecydowali o zdjęciu tego punktu z programu obrad sesji. - Nie oznacza to, że odżegnujemy się od pomocy szpitalowi. Do sprawy wrócimy, jeśli starostwo przedstawi inny sposób jego zabezpieczenia. Sesja może być zwołana w ciągu kilku dni - zapewnia burmistrz Początek. - Już na starcie musimy zdawać sobie sprawę z tego, że może stać się tak, iż musielibyśmy go spłacać. Wtedy ktoś może nam zarzucić, że nie zadbaliśmy o dostateczne zabezpieczenie. Szkoda, że na sesji nie było nikogo z przedstawicieli starostwa, kto mógłby od razu udzielić nam odpowiedzi, czy jest to możliwe. Natomiast starosta dąbrowski Krzysztof Kaczmarski jest zaskoczony taką decyzją radnych miejskich.- Wydawało się, że sprawa jest już przesądzona. Rozmowy i wyjaśnienia dotyczące kredytu trwały od trzech miesięcy. Wydawało się nam, że jest dobra wola radnych, by w części go poręczyć. W przeciwnym razie inaczej konstruowalibyśmy program restrukturyzacyjny i sposób zaciągnięcia kredytu - mówi starosta. Podkreśla, że program naprawczy, który jest wdrażany od dwóch miesięcy był przygotowany z uwzględnieniem kredytu. Przynosi on już wymierne oszczędności finansowe, ale do ustabilizowania sytuacji potrzebna jest gotówka. - Konto szpitala jest obecnie zablokowane przez komornika, nie ma możliwości zakupu leków, istnieje obawa, że szpital wstrzyma zabiegi planowe. Pieniądze z kredytu miały być przeznaczone na spłatę najbardziej koniecznych należności wobec dostawców i ZUS-u. To znacznie udrożniłoby finanse szpitala - wyjaśnia starosta. W obecnej sytuacji, bez poręczenia samorządu miasta, bank nie udzieli kredytu. Władze powiatu i rada społeczna zastanawiają się, w jaki sposób ratować szpital. Rozważane jest zamknięcie oddziałów, które przynoszą największe straty lub ograniczenie ich działalności. Dalsze dyskusje potrwają w najbliższych dniach, mówi się również o wydaniu bonów korporacyjnych, które wykupiłyby gminy lub o wydzierżawieniu niektórych oddziałów. - Sytuacja jest dramatyczna, najgorsze jest to, że nie mamy dostępu do pieniędzy. Szpital ma roczne zaległości w opłacaniu ZUS-u, są niezapłacone od lat faktury. W tej chwili każde pieniądze, które przychodzą z NFZ-u, są przekazywane na spłatę tych należności. Może dojść do zajęcia pieniędzy na wypłaty dla pracowników - mówi starosta Kaczmarski. (baja) Źródło: Dziennik Polski