Fundusze Europejskie
Opcje dostępności Włącz powiększenie czcionki Włącz wysoki kontrast Włącz lektora
Wyszukiwarka Mapa strony
  1. Czy tarnowski dziennikarz trafi za kratki?

Czy tarnowski dziennikarz trafi za kratki?

Czy tarnowski dziennikarz trafi za kratki?

Przed tarnowskim sądem toczy się sprawa o zniesławienie przeciwko dziennikarzowi Mirosławowi Poświatowskiemu (na zdjęciu), wytoczona z powództwa cywilnego przez właściciela jednego z zakładów pogrzebowych. Dziennikarz zagrożony jest karą pozbawienia wolności do dwóch lat.

Kilka miesięcy temu w „TEMI" Mirosław Poświatowski w tekście „Jak hieny" pisał o procederze zaczepiania rodzin pacjentów, przez pracowników pewnego zakładu pogrzebowego na terenie szpitala, w jednym z miast regionu tarnowskiego. Dziennikarz dotarł do kilku zaczepionych osób, rozmawiał z dyrekcją szpitala, przeprowadził prowokację dając się „zaczepić" jednemu z „naganiaczy" i nagrywając wszystkie przeprowadzone rozmowy. – Wobec ilości zgromadzonego materiału, skandaliczności procederu i bezradności zainteresowanych problemem osób, w tym dyrekcji szpitala, która mimo chęci nie jest w stanie zjawisku zapobiec, zdecydowałem się wyjątkowo opublikować nazwę firmy pogrzebowej i nazwisko jej właściciela – mówi Mirosław Poświatowski. - Zostałem za to podany do sądu i wygląda na to, że udowodnić muszę coś, czego nie udało się udowodnić szpitalowi, radnym i policji przez kilka lat. W życiu nie spodziewałbym się takiej bezczelności, tym bardziej iż oskarżający mnie pan posunął się do gróźb. Tymczasem z otrzymanych przeze mnie informacji wynika, że pacjenci na terenie tego szpitala są nadal zaczepiani.
Dziennikarz skarżony jest z artykułu 212 Kodeksu Karnego, paragraf 2, w którym mowa jest o grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

W „strefie dźwięku" naszego portalu („O'hyde park") odsłuchać można reportaż „Szpitalne hieny" .

źródło: inTARnet.pl

Przed tarnowskim sądem toczy się sprawa o zniesławienie przeciwko dziennikarzowi Mirosławowi Poświatowskiemu (na zdjęciu), wytoczona z powództwa cywilnego przez właściciela jednego z zakładów pogrzebowych. Dziennikarz zagrożony jest karą pozbawienia wolności do dwóch lat. Kilka miesięcy temu w „TEMI" Mirosław Poświatowski w tekście „Jak hieny" pisał o procederze zaczepiania rodzin pacjentów, przez pracowników pewnego zakładu pogrzebowego na terenie szpitala, w jednym z miast regionu tarnowskiego. Dziennikarz dotarł do kilku zaczepionych osób, rozmawiał z dyrekcją szpitala, przeprowadził prowokację dając się „zaczepić" jednemu z „naganiaczy" i nagrywając wszystkie przeprowadzone rozmowy. – Wobec ilości zgromadzonego materiału, skandaliczności procederu i bezradności zainteresowanych problemem osób, w tym dyrekcji szpitala, która mimo chęci nie jest w stanie zjawisku zapobiec, zdecydowałem się wyjątkowo opublikować nazwę firmy pogrzebowej i nazwisko jej właściciela – mówi Mirosław Poświatowski. - Zostałem za to podany do sądu i wygląda na to, że udowodnić muszę coś, czego nie udało się udowodnić szpitalowi, radnym i policji przez kilka lat. W życiu nie spodziewałbym się takiej bezczelności, tym bardziej iż oskarżający mnie pan posunął się do gróźb. Tymczasem z otrzymanych przeze mnie informacji wynika, że pacjenci na terenie tego szpitala są nadal zaczepiani.Dziennikarz skarżony jest z artykułu 212 Kodeksu Karnego, paragraf 2, w którym mowa jest o grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch. W „strefie dźwięku" naszego portalu („O'hyde park") odsłuchać można reportaż „Szpitalne hieny" . źródło: inTARnet.pl